w pewnej szkole pracuje 95 nauczycieli

Ona ma być jedynie informacją dla ucznia. A my ulegamy pewnej tradycji i mówimy sobie: „No jak tu funkcjonować w szkole bez skali ocen, nie da rady…”. I w efekcie wprowadzamy różne rzeczy, które de facto nie są opisane w przepisach, tylko są pewnym zwyczajem szkolnym. W szkołach ponadgimnazjalnych i ponadpodstawowych na pełny etat zatrudnionych zostało zatrudnionych 117 300 nauczycieli. Najwięcej było nauczycieli techników (aż 37% ogółu w tej grupie) oraz nauczycieli liceów ogólnokształcących (34,2%). Na pełny etat zatrudniano nauczycieli w przeważającej większości placówek wychowania 1.W pewnej szkole przeprowadzono ten sam sprawdzian z matematyki w trzech klasach 1a,1b i 1c. Na poniższym diagramie przedstawiono wyniki tego sprawdzianu z wyszczególnieniem liczby osób, które które uzyskały poszczególne oceny. *ilu uczniów pisało sprawdzian w poszczególnych klasach? *Która z ocen była wystawiana najczęściej? Ponad połowa wszystkich nauczycieli w Polsce pracuje w szkołach podstawowych – 52,63 proc. Dydaktycy mniej więcej w równym odsetku uczą w technikach (9,98 proc.) oraz liceach (9,74 proc.). Dyrektor Krzyżanowska wylicza: w jej szkole pracuje 96 nauczycieli. Aż połowa z nich pracuje w godzinach ponadwymiarowych, których mają więcej niż jedna czwarta etatu (etat nauczyciela Hoya Hilux Single Vision Plastic Lens. KATARZYNA OLSZYNA85,00–95,00 zł brutto / Ciołka 35, Wola, WarszawaWarszawa, mazowieckieogłoszenie wygasło miesiąc temuumowa zlecenie, kontrakt B2Bspecjalista (Mid / Regular)Szukamy wielu kandydatówwakaty: 3KATARZYNA OLSZYNAErazma Ciołka 35WolaWarszawaTwój zakres obowiązkówZnasz dobrze język angielski i lubisz pracować z dziećmi lub młodzieżą? Szukasz stabilnej i pewnej pracy na dłużej? Dołącz do naszego zespołu! Jesteśmy firmą z ponad 27-letnim doświadczeniem na rynku edukacyjnym. Obecnie prowadzimy ponad 500 placówek w całej Polsce, w których uczymy 36 000 uczniów. Współpracuje z nami 116 właścicieli szkół oraz 900 nauczycieli. Cały czas dynamicznie się rozwijamy i właśnie rozpoczęliśmy rekrutację na 2021/22 do naszych placówek w całej Polsce! Zapewniamy:dobre stawki: 80-95 zł/60 min. i różne formy współpracy;jasną ścieżkę rozwoju i awansu - program Talent Booster (obowiązujący we wszystkich filiach w całej Polsce - możesz zmieniać miejsce pracy w ramach Early Stage i mieć gwarancję, że Twój stopień awansu jest wszędzie uznawany);unikalną i skuteczną metodę nauczania angielskiego opartą na autorskich materiałach;kompleksowe wdrożenie, bezpłatne szkolenia w trakcie roku szkolnego oraz stałą opiekę metodyczną; dostęp do platformy on-line, dziennika elektronicznego oraz aplikacji muzycznej, dzięki którym przygotowanie do zajęć jest jeszcze łatwiejsze;możliwość zdobycia kwalifikacji metodyka, szkoleniowca, autora materiałów, managera szkoły - jeśli w przyszłości zechcesz pójść w jednym z tych kierunków; możliwość udziału w naszych projektach filmowych, muzycznych i teatralnych;możliwość pogodzenia pracy w szkole publicznej z zatrudnieniem u nas:oferty pracy podczas ferii zimowych oraz wakacji (w wybranych filiach).Aplikuj do Early Stage i rozpocznij pracę jako lektor języka angielskiego!Więcej informacji na stronie: dumni, że nasze działania, zwłaszcza podczas pandemii, docenili specjaliści od spraw zatrudnienia i dobrych praktyk pracodawców: Early Stage - dobry pracodawca na trudne matter ❤️ Nasze wymaganiaWymagamy: dobrej znajomości języka angielskiego nienagannej wymowy umiejętności komunikacji z uczniami i ich Rodzicami chęci nauki odpowiedzialności punktualności To oferujemyZapewniamy: dobre stawki: 85-95 zł/60 min. różne formy współpracy (zlecenie, działalność gospodarcza); wyjątkowe, autorskie materiały; dostęp do platformy on-line i aplikacji muzycznej, dzięki którym przygotowanie do zajęć jest jeszcze łatwiejsze; unikalne szkolenia i możliwość stałego rozwijania swoich kompetencji; pracę w atmosferze wzajemnego uczenia się – metodyk chętnie dzieli się swoją wiedzą, wsparciem i doświadczeniem; możliwość zdobycia kwalifikacji metodyka, szkoleniowca, autora materiałów, managera szkoły - jeśli w przyszłości zechcesz pójść w jednym z tych kierunków; oferty pracy podczas ferii i w wakacje (w wybranych filiach)Zapraszamy do przesyłania aplikacji za pośrednictwem przycisku nasDyrektor filii ogólnopolskiej szkoły językowej Early Stage zlokalizowanej na Woli w Warszawie istniejącej na rynku od 2012 roku szuka lektorów na rok szkolny 2022/2023. Posiadamy dobrze wyposażony lokal, w których prowadzona jest większość zajęć. Dysponujemy dobrym zapleczem metodycznym. Szukamy osób, które dobrze znają język angielski, lubią uczyć dzieci lub młodzież i chcą być częścią naszego osób chętnych do pracy stacjonarnie od września 2022 do pracy głównie w godzinach popołudniowych. Podczas pracy w szkole nauczyciel pozyskuje i wytwarza wiele informacji na temat uczniów. Dotyczą one nie tylko zachowania i postępów w nauce, ale również danych szczególnie chronionych, jak predyspozycje i zdrowie ucznia. Do tego dochodzi jeszcze wiele innych danych osobowych niezbędnych do prowadzenia dokumentacji, jak np. data urodzenia, numer PESEL, adres zamieszkania, imiona i nazwiska rodziców, a w pewnych okolicznościach nawet stan zdrowia. Nauczyciele chętnie też fotografują uczniów podczas różnych wydarzeń z życia szkoły, by później umieścić ich wizerunki w internecie, najczęściej na stronie szkoły. Widać więc masowy obrót danymi osobowymi w edukacji. Brzmi to jak obrót gotówką – nieprzypadkowo, bowiem od dawna już mówi się, że dane osobowe to waluta XXI wieku. I tak jak walutę – należy je starannie chronić i rozsądnie wydawać. Dyrektor szkoły musi zapewnić adekwatny do celu obrót tego rodzaju informacjami, bowiem ich niewłaściwe wykorzystanie mogłoby okazać się kosztowne nie tylko ze względu na konsekwencje prawne. Spowodowałoby to również nadszarpnięcie zaufania do szkoły i przypięcie jej łatki organizacji niegodnej zaufania. Takie zaufanie niezwykle trudno później Prawo rodziców do informacji i decydowaniu o życiu dziecka Zachowanie poufności w stosunku do informacji na temat uczniów czasami przysparza dyrektorom i nauczycielom wielu problemów. Bynajmniej nie dlatego, że nie potrafią utrzymać dyskrecji. Chodzi o właściwą interpretację przepisów prawa. Ogólne rozporządzenie o ochronie danych osobowych (RODO) wskazuje w art. 6 przesłanki pozwalające na przetwarzanie danych. Jedną z nich jest właśnie przepis prawa. Przesłanka ta stanowi w szkole podstawę do przetwarzania większości dokumentów zawierających dane osobowe. Aby móc się nią kierować, niezbędna jest dobra znajomość nie tylko prawa oświatowego, ale czasami także prawa wykraczającego poza oświatę. Wiadomo jednak, że przepisy prawa bywają niespójne, a to rodzi dodatkowe problemy z ich interpretacją. Weźmy pod lupę np. informowanie rodziców o ocenach ich dzieci. Sprawa z pozoru wydaje się prosta, ponieważ ustawa o systemie oświaty w art. 44e ust. 2 stanowi, że oceny są jawne dla ucznia i jego rodziców. Poza tym, kto jeśli nie rodzice, miałby mieć prawo do informacji na temat dziecka? Jeśli jednak uświadomimy sobie, że w szkole uczą się także uczniowie dorośli, a więc ci, którzy ukończyli 18 lat, to przepis już nie wydaje się tak oczywisty. Jak ma się zachować dyrektor czy nauczyciel, jeżeli pełnoletni uczeń nie chce, żeby informacje o jego ocenach były przekazywane rodzicom? Czytając przytoczony przepis ustawy o systemie oświaty, można by rzec, że takiego zastrzeżenia nie może uczynić. Jeśli jednak sięgniemy do Konstytucji Rzeczypospolitej Polskiej, to w art. 47 przeczytamy, że każdy ma prawo do ochrony prawnej życia prywatnego, rodzinnego, czci i dobrego imienia oraz do decydowania o swoim życiu osobistym. I to decydowanie o swoim życiu osobistym jest tutaj kluczowe. Oczywiście, prawo to jest ograniczone władzą rodzicielską, jednak ta, zgodnie z art. 92 Kodeksu rodzinnego i opiekuńczego, kończy się wraz z osiągnięciem przez dziecko pełnoletności. Podczas różnych dyskusji na ten temat słyszałem opinie, że skoro dorosłe dziecko jest na utrzymaniu rodziców, to ci powinni mieć prawo do informacji o jego postępach w nauce. Jednak idąc tym tokiem myślenia, także rodzice niepracujących studentów powinni mieć takie samo prawo do informacji na temat ich postępów, a tak przecież nie jest. Problem w obecnej chwili wydaje się trudny do rozwiązania, ponieważ należałoby przede wszystkim rozważyć zgodność art. 44e z Konstytucją. Dopóki nie zostanie to uczynione, wątpliwości pozostaną. Zastrzeżenia w tej sprawie zgłaszał już Urząd Ochrony Danych Osobowych, jednak na razie bezskutecznie. Niektórzy dyrektorzy i nauczyciele w dalszym ciągu żądają usprawiedliwień od rodziców. Powinni jednak być świadomi, że ograniczają w ten sposób jedno z konstytucyjnych praw pełnoletnich uczniów – prawa do decydowania o swoim życiu osobistym. Łatwiej było poradzić sobie z innym problemem dotyczącym uczniów pełnoletnich. Pamiętam, jak kilka lat temu przetoczyła się przez szkoły dyskusja na temat usprawiedliwiania przez nich nieobecności w szkole. Nie ma przepisu prawa oświatowego, który regulowałby zasady usprawiedliwiania nieobecności uczniów, więc rozwiązanie tego problemu mogło być tylko jedno – zgodne z art. 47 Konstytucji, pozwalające uczniom pełnoletnim usprawiedliwiać swoje nieobecności. Oczywiście, odpowiednie rozwiązania w tym zakresie powinny być zawarte w statucie szkoły. Niektórzy dyrektorzy i nauczyciele do dzisiaj nie mogą się z tym pogodzić i w dalszym ciągu żądają usprawiedliwień od rodziców. Powinni jednak mieć świadomość, że ograniczają w ten sposób jedno z konstytucyjnych praw pełnoletnich uczniów – prawo do decydowania o swoim życiu osobistym. Rozpowszechnianie informacji o uczniach Niewiele jest informacji dotyczących uczniów, które szkoła może rozpowszechniać. Jedną z nich są imiona i nazwiska kandydatów przyjętych i nieprzyjętych do publicznej szkoły w wyniku postępowania rekrutacyjnego. Zgodnie z art. 158 ustawy Prawo oświatowe wyniki postępowania rekrutacyjnego podaje się do publicznej wiadomości w formie listy kandydatów zakwalifikowanych i kandydatów niezakwalifikowanych do danej szkoły. Jednak sposób publikacji nie jest tutaj dowolny. Wspomniane listy podaje się do publicznej wiadomości poprzez umieszczenie ich w widocznym miejscu w siedzibie danej szkoły. Niewłaściwą praktyką byłoby więc umieszczenie takich list np. na stronie internetowej szkoły. Skoro listy mają być opublikowane w siedzibie szkoły, to należy z tego wywnioskować, że odbiorcami tych informacji powinny być wyłącznie osoby, które przekroczą jej próg. Listy nie mogą być zatem umieszczane na drzwiach zewnętrznych szkoły, bo wiązałoby się to z ich nadmiernym eksponowaniem. Krótko mówiąc, informacja ta powinna docierać do osób zainteresowanych, po wykonaniu przez nich określonego działania, w tym przypadku polegającego na wejściu do siedziby szkoły. Obecnie, oprócz informacji na temat zdrowia, nie można także przekazywać informacji o korzystaniu z usług opieki medycznej. Prawo do informacji na temat ucznia przypada jego rodzicom lub opiekunom prawnym. Zatem oczywiste jest, że bez ich zgody informacje te nie powinny trafiać do osób postronnych. Niestety, nie wszyscy nauczyciele są tego do końca świadomi, bowiem przekazanie uczniom informacji o chorobie koleżanki czy kolegi z klasy wydaje się im zupełnie naturalne. Gdyby jednak nauczycieli zapytać, czy chcieliby, żeby ich otoczenie wiedziało, na co chorują, to sądzę, że niemal wszyscy by zaprzeczyli. Od momentu stosowania rozporządzenia RODO świadomość w zakresie utrzymania w poufności informacji na temat zdrowia wzrasta, ale nie wszyscy nauczyciele już się do tego dostosowali. Dziwi to tym bardziej, że właściwie, w porównaniu do poprzednich przepisów o ochronie danych osobowych, niewiele się zmieniło. Trzeba pamiętać, że są to informacje szczególnie chronione. Obecnie, oprócz informacji na temat zdrowia, nie można także przekazywać informacji o korzystaniu z usług opieki medycznej. Zdarzyło się w pewnej szkole podstawowej, że wychowawczyni poinformowała klasę o wypadku, któremu uległ jeden z uczniów. Opisała okoliczności zdarzenia, obrażenia, których doznał i podała nazwę szpitala, w którym wtedy przebywał. Robiła to, kierując się dobrymi intencjami. Współczując swojemu wychowankowi, uczyła pozostałych uczniów wrażliwości. Nie wzięła jednak pod uwagę faktu, że narusza w ten sposób czyjeś życie prywatne. Powstała nieprzyjemna sytuacja – rodzice domagali się od dyrektora ukarania wychowawczyni. A przecież wystarczyło tylko zapytać ich o zgodę. Poza rozporządzeniem RODO, do obowiązku zachowania w poufności informacji na temat uczniów obligują nauczycieli także inne przepisy prawa. W związku z zapewnieniem stosowania RODO, w celu zachowania spójności systemu prawnego, dokonano zmian w wielu ustawach, także w ustawie Prawo oświatowe. Pojawił się tam niedawno art. 30a, w którym czytamy, że nauczyciele są obowiązani do zachowania w poufności informacji uzyskanych w związku z pełnioną funkcją lub wykonywaną pracą, dotyczących zdrowia, potrzeb rozwojowych i edukacyjnych, możliwości psychofizycznych, seksualności, orientacji seksualnej, pochodzenia rasowego lub etnicznego, poglądów politycznych, przekonań religijnych lub światopoglądowych uczniów. Pozyskiwanie przez szkołę informacji szczególnie chronionych Wydawać by się mogło, że po wprowadzeniu RODO i odbyciu przez dyrektorów i nauczycieli cyklu szkoleń w tym zakresie, w szkołach nie będzie dochodziło do nadużyć. Jednak w dalszym ciągu się pojawiają. Całkiem niedawno do moich rąk trafiła ankieta, którą wychowawca jednej ze szkół ponadgimnazjalnych przekazał rodzicom na pierwszym wrześniowym zebraniu. Ankieta była imienna, a zawierała takie pozycje, jak: Czy Państwa dziecko leczy się w jakiejś poradni specjalistycznej? Jeżeli tak, to proszę podać w jakiej. Jaki jest Państwa status materialny? Zastanawiałem się, jak dyrektor szkoły wytłumaczyłby posiadanie takich informacji. Oczywiście, można by się bronić, mówiąc, że wypełnienie ankiety było dobrowolne, a jej przekazanie uznać jako zgodę na przetwarzanie. Jednak zgoda uzyskana w takich okolicznościach byłaby wątpliwa, bowiem mogłaby być potraktowania jako zgoda uzyskana przy tzw. braku równowagi sił, co jest niedopuszczalne w kontekście zachowania zasady dobrowolności. Czy rodzic, nie wypełniając ankiety pomimo prośby wychowawcy, nie będzie czuł dyskomfortu? A może „dla świętego spokoju” wypełni ją? Nie twierdzę jednak, że pozyskiwanie przez nauczycieli informacji na temat zdrowia dziecka jest wyłącznie praktyką naganną. W niektórych przypadkach jest to wręcz konieczne. Rozumie to także ustawodawca, wprowadzając do ustawy Prawo oświatowe w art. 155 obowiązek przekazywania przez rodziców dyrektorowi szkoły danych o stanie zdrowia, stosowanej diecie i rozwoju psychofizycznym dziecka, uznanych przez nich za istotne. Jest to nieodzowne np. w przypadku uczniów cierpiących na choroby grożące ciężkimi powikłaniami lub zagrażające ich życiu, jak cukrzyca czy padaczka. Oczywiście, są to informacje, które nauczyciel musi zachować w poufności, zgodnie z brzmieniem przytoczonego wcześniej art. 30a ustawy Prawo oświatowe. Jednak obowiązek zachowania poufności nie jest tutaj bezwzględny, bowiem w ust. 3 tego przepisu wymienia się sytuacje, w których nauczyciel zostaje z niego zwolniony. Będzie tak w przypadku zagrożenia zdrowia ucznia, jeżeli uczeń, a w przypadku ucznia małoletniego – jego rodzic, wyrazi zgodę na ujawnienie określonych informacji lub też w przypadku, gdy przewidują to przepisy szczególne. Przepisy ustawy Prawo oświatowe rozwiewają też wątpliwości dyrektorów w zakresie przekazywania danych osobowych uczniów placówkom medycznym prowadzącym w szkole gabinety profilaktyki zdrowotnej. Artykuł 68 ust. 11 stanowi, że dyrektor współpracuje z pielęgniarką albo higienistką szkolną, lekarzem i lekarzem dentystą, sprawującymi profilaktyczną opiekę zdrowotną nad dziećmi i... Dalsza część jest dostępna dla użytkowników z wykupionym planem Nie dość, że w szkołach przybyło etatów, to jeszcze pedagodzy biorą o 10 proc. więcej nadgodzin. Ponad 35 tys. nauczycieli i pracowników oświaty miało zdaniem Związku Nauczycielstwa Polskiego stracić posady wskutek reformy edukacji. Tymczasem, jak pokazują dane MEN, od tego roku szkolnego pracy w oświacie przybyło – pojawiło się ponad 17,5 tys. etatów i ponad 10 tys. nowych pracowników. Kończący się rok szkolny jest pierwszym, w którym nie ma rekrutacji do gimnazjów. – Przewidywaliśmy, że pracy przybędzie, bo wynika to z prostej kalkulacji – w wyniku reformy przybyło klas, a także jedna godzina w ramowym planie nauczania. To musiało przełożyć się na wzrost zatrudnienia. Nie sądziliśmy jednak, że zostanie aż tylu nauczycieli. Wydaje mi się, że to efekt działania samorządów, które starały się zachowywać etaty. Powiaty wolały przytrzymać swoich, żeby nie trzeba było ich zatrudniać z powrotem, kiedy w 2019 r. do szkół średnich trafią naraz absolwenci gimnazjów i ośmioletnich podstawówek. W gminach mogło być tak, że samorządowcy chcieli zredukować koszty społeczne – przyznaje jedna z osób, która w MEN zajmowała się zmianami. Hipotezę potwierdza Sławomir Broniarz, prezes Związku Nauczycielstwa Polskiego. – Nie wycofujemy się z prognozy, że w ciągu trzech lat pracę może stracić 35 tys. osób. Samorządowcy nie mogli zwalniać w roku 2018, tuż przed wyborami. Rok 2019 może okazać się dramatyczny – uważa. Dodaje też, że statystyki zaciemniają nauczyciele przedszkolni. W tych placówkach przybyło między wrześniem 2016 r. a wrześniem 2017 r. aż 6 tys. etatów. – Wyliczenia MEN nie pokazują, czy etaty są pełne, czy nie. Według naszych informacji przybyło takich, którzy zarabiają w kilku szkołach, zatrudniając się na części etatu – ocenia Broniarz. O tym, że pracy w oświacie jest więcej, świadczą również dane z Systemu Informacji Oświatowej MEN, do którego informacje przekazują dyrektorzy szkół. Jak dowiedział się DGP, w bieżącym roku szkolnym nauczyciele wezmą o 121 tys. godzin ponadwymiarowych więcej niż rok wcześniej. Będzie ich w sumie 1,4 mln. Takie są deklaracje szefów placówek oświatowych, którzy przydzielają nadgodziny. Godziny ponadwymiarowe to dodatkowe lekcje lub zajęcia opiekuńczo-wychowawcze, które nauczyciel może poświęcić uczniom. Jeśli nie jest ich więcej niż ćwierć wymiaru określonego w pensum, dyrektor może zlecić je bez zgody pedagoga. Jeśli przekraczają ten wymiar – taka zgoda jest już konieczna (nie może ich jednak być więcej niż pół etatu). Jak pokazuje praktyka, pedagodzy chętnie dokładają sobie pracy. – Nauczyciele są zadowoleni, bo w ten sposób poprawiają sobie zarobki. To patologia, trzeba doprowadzić do sytuacji, w której za ustawowy wymiar pracy płaca będzie godziwa. Tak, by nie trzeba było brać dodatkowych godzin, żeby godnie żyć – uważa Ryszard Proksa, szef oświatowej Solidarności. Jego zdaniem nadgodziny są na rękę samorządom, bo nie muszą się wówczas starać o pieniądze na dodatkowe etaty ani płacić wyrównań nauczycielom, którzy dostają zbyt niskie pensje. – Naszym zdaniem w godzinach nadliczbowych jest ukrytych ok. 80 tys. etatów. To absurd, dlatego postulujemy zmiany w systemie wynagrodzeń – mówi. Jak przekonuje, Solidarność rozmawia z Ministerstwem Edukacji Narodowej, by w przyszłorocznym budżecie zapewnić pieniądze na podwyżki dla nauczycieli rzędu 10 proc. rocznie. Niedawno minister Anna Zalewska wydała rozporządzenie, by od kwietnia było to 5,35 proc. W ciągu trzech lat płace mają wzrosnąć o ponad 15 proc. Związki przekonują jednak, że w porównaniu do wzrostu płac w gospodarce to zbyt mało. Zwłaszcza że wcześniej podwyżek nie było od 2012 r. Najwięcej godzin ponadwymiarowych biorą nauczyciele w podstawówkach – będzie ich w tym roku szkolnym 767 tys. Drugą pod względem znaczenia grupą są pedagodzy w przedszkolach – tam będzie ponad 70 tys. godzin. 55 tys. godzin zostanie wypracowanych w liceach ogólnokształcących. – Nauczyciele odchodzą z zawodu, bo są bardzo nisko wynagradzani. Nikt nie chce pracować za 1751 zł (taką kwotę ZNP podaje jako wynagrodzenie netto początkującego nauczyciela – red.). To dlatego przedszkola borykają się z problemem braku kadr. Może dziś jeszcze tego nie widać, bo udaje się załatać dziury między innymi godzinami ponadwymiarowymi, ale niedługo to będzie bardzo bolesny problem społeczny – alarmuje Sławomir Broniarz. – W przypadku szkół podstawowych to problem zwolnień nauczycieli. Jeśli ze szkoły wypada jeden pracownik, dyrektor ma później problem z uzupełnieniem etatu i rozdziela godziny pomiędzy już zatrudnionych. W okręgu lubelskim ZNP nauczyciele mają po 9 godzin ponadwymiarowych tygodniowo. To najprostszy sposób, by obejść Kartę nauczyciela – dodaje. Przekonuje też, że coraz częściej pedagodzy z publicznych szkół dorabiają w prywatnych placówkach. To możliwe, bo – jak pokazują dane SIO – liczba uczniów w prywatnych podstawówkach zwiększyła się po reformie o 48 proc. Jeszcze w 2016 r. do niepublicznych szkół chodziło 96 tys. dzieci. Rok później było to już 142 tys. Niepublicznych podstawówek jest już 1,4 tys. (w 2016 r. – 1,2 tys.). Średnio w jednej szkole kształci się 95 osób. W całym kraju do prywatnych placówek uczęszcza już 4 proc. uczniów. Utrata pracy przez nauczycieli była jednym z najważniejszych problemów zaogniających dyskusję wokół reformy edukacji. Likwidacja gimnazjów miała spowodować duże zwolnienia wśród pedagogów. Choć struktura szkół przeszła trzęsienie ziemi, masowych odejść nie było. Jak podało MEN, z uprawnień emerytalnych skorzystało 6,5 tys. nauczycieli (o 1,4 tys. więcej niż rok wcześniej), ze świadczeń kompensacyjnych – 2,6 tys. (456 więcej niż w ubiegłym roku), a zwolnionych zostało 6,9 tys. (to ok. 1 tys. więcej niż przed rokiem). Jednocześnie szkoły zatrudniały nauczycieli – łącznie przybyło ich 17,5 tys. Najwięcej w województwie mazowieckim (2,9 tys.), śląskim (1,4 tys.), małopolskim (1,3 tys.) oraz wielkopolskim (1 tys.). – Generalnie pracy jest więcej – potwierdza Ryszard Proksa. – Z perspektywy lokalnej być może tego nie widać, bo w niektórych szkołach faktycznie trzeba było zwalniać, ale globalnie zatrudnienie wzrosło. Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą wydawcy INFOR PL Kup licencję Serwis wykorzystuje pliki cookies, aby nasz serwis lepiej spełniał Twoje oczekiwania. Zawsze możesz zrezygnować z usługi, zmieniając ustawienia przeglądarki. Szczegółowe informacje dostępne są pod adresem ochrona prywatności. Sklep Książki Dla dzieci Wiek 9-12 Literatura Niemożliwi detektywi. Trefny nauczyciel (okładka twarda) Wszystkie formaty i wydania (2): Cena: Opis Opis Przenikliwy jak Herkules Poirot, dociekliwy jak porucznik Columbo, inteligentny jak Sherlock Holmes: oto ideał prawdziwego detektywa! Ale czy każdy z nas może nim zostać? Czy trzeba mieć do tego talent, predyspozycje i charyzmę? A co z warsztatem i wiedzą? Nowa seria pozwoli znaleźć odpowiedź na te pytania! Książki uczące dedukcji i logicznego myślenia, dostosowane do wiedzy, wrażliwości i ciekawości dzieci sięgających samodzielnie po pierwsze lektury. Zatem młodzi detektywi – uwaga, jesteśmy na tropie przygód! Ilustratorem serii detektywistycznej jest ceniony grafik Tomasz Minkiewicz. Powyższy opis pochodzi od wydawcy. Dane szczegółowe Dane szczegółowe Tytuł: Niemożliwi detektywi. Trefny nauczyciel Seria: Niemożliwi detektywi Autor: Zarawska Patrycja Wydawnictwo: Wydawnictwo Wilga Język wydania: polski Język oryginału: polski Liczba stron: 96 Numer wydania: I Data premiery: 2018-05-23 Forma: książka Wymiary produktu [mm]: 15 x 220 x 157 Indeks: 26001678 Recenzje Recenzje Inne z tego wydawnictwa Najczęściej kupowane

w pewnej szkole pracuje 95 nauczycieli